poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Słońce, cynamon i listy.

Jest tak zachwycająco pięknie na zewnątrz, że spacerując, mam ochotę pozbyć się wszelkiego ubrania i biegać po polnych łąkach. Niestety (!) mój rozsądek jest dzisiaj silniejszy i podpowiada mi, że ja przecież nie lubię chorować. Taka pogoda jeszcze może być złośliwa. Mimo, że jest cudnie. Przewspaniale widzieć to słońce przez prawie 14 godzin! Nie ma śladu po paskudnym śniegu i tylko chłodny wiatr przypomina, że to jeszcze nie upał. No i drzewa, rzecz jasna! Na razie straszą pustymi badylami.
Zachwycam się swoim zachwytem nad pogodą. Zresztą, on jest chyba zupełnie usprawiedliwiony i zrozumiały, przez tyle miesięcy bez słońca, miałam prawo zatęsknić! 
Zdążyłam się również stęsknić za swoim specjałem, którym są kruche ciasteczka z brązowym cukrem i cynamonem! Są tak genialnie proste w wykonaniu, że robienie ich to sama przyjemność. A jeszcze większą jest ich jedzenie! Staram się nie piec ich zbyt często, bo bardzo bym nie chciała, żeby się znudziły. Podejrzewam, że paskudnie bym to zniosła, tak wewnętrznie. Więc od kilku dni przeglądam różne strony z przepisami, w poszukiwaniu czegoś ciekawego, pysznie wyglądającego i niezbyt wymyślnego, żebym nie musiała specjalnie latać, nie wiadomo gdzie, po składniki. I natrafiłam na ciasto marchewkowe! Nigdy takiego nie jadłam, więc może warto spróbować, bo wygląda smakowicie (http://www.okuchnia.pl/ciasto-marchewkowe-ze-stracciatella-z-serka-mascarpone-i-gorzkiej-czekolady/). Uwielbiam piec słodkości. Mój mąż będzie miał ze mną słodkie życie! 
Szukając mojego ulubionego zeszytu, znalazłam stare listy. Rany, dlaczego teraz nikt nie pisze listów! Przecież to cudowne (cóż z tego, że to mniej wygodny i bardziej długotrwały sposób przesyłania wiadomości). Dużo piękniejsze niż pisanie na komunikatorach czy za pomocą poczty elektronicznej. Sama uwielbiam wspominać i często zdarza mi się czytać archiwum. Ale teraz, czytając te listy, stwierdzam, że nawet nie ma sensu tego ze sobą porównywać. Zupełnie inny klimat, wspaniały! Czasem jestem taka sobie właśnie starodawna.
Szukam we wszystkim inspiracji. Mam ochotę widzieć wszystko w kolorowych barwach, zero smutków. Czasem cudownie jest się cieszyć z małych rzeczy, błahostek i innych pierdół. Na przykład dzisiaj, wracając do domu, podałam chłopcu piłkę, a on mi w podzięce przesłał przesłodki uśmieszek - jestem wspaniała. Nic, tylko mnie zacząć wielbić. Dzisiaj też znalazłam kapselek od Tymbarka, gdzieś w swoich szpargałach, z napisem: wszystko to pestka.  I jaki to wspaniały zbieg okoliczności. Bo to prawda. Czasem jest źle, ale przecież wszystko się w końcu ułoży. Musi.

"Przestań się bać, nie chowaj głowy w piach,
żyj, bo życie to najlepsze, co mogłeś dostać!"

Buziaczek prosto w nosek.

2 komentarze:

  1. Powinnaś pisać wiersze, książki, cokolwiek, bo świetnie Ci to wychodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Boziula, jesteś przecudowna! Miałam wrażenie, że wznoszę się aż do nieba, czytając Twój wpis! Podałaś piłkę - dostałaś uśmiech. Technika 29 darów! Dar do Ciebie wrócił kochana! Pozdrawiam i ściskam tak ciepło, jak na dworze! :)

    OdpowiedzUsuń