środa, 24 kwietnia 2013

Wypompowawszy.

Czuję się tak, jakbym miała za chwilę wznieść się w powietrze i szybować nad rozległymi polami, łąkami, pustyniami i morzami - ale coś mnie powstrzymuje, nie mogę w pełni się temu oddać. I nie mam tu na myśli tak oczywistych rzeczy, jak grawitacja. Moje fruwanie byłoby dość metaforyczne, choć realnie odczuwalne. Fruwałabym, nie unosząc się ani trochę z ziemi, nie latałabym ciałem.
Ale chyba mam przywiązane serce.

Wsiąknęłam w tę książkę całkowicie. Jestem pewna, że czytając ją w jakimś gwarnym tłumie, czułabym się tam zupełnie odizolowana, samiutka, przeniesiona w świat tej opowieści. Kocham takie książki. Dopiero zaczęłam czytać, ale jestem przekonana, że będzie dla mnie szalenie ważna. Jest malutka. Idealnie mieści się w mojej otwartej dłoni, a kartki są zupełnie żółte, podniszczone, lekko potargane i wypadały. Ale je posklejałam taśmą, żeby innym lepiej się czytało (mnie też). Mam nadzieję, że gdy skończę, będę równie zachwycona, co teraz - albo bardziej.  Wspomnę jeszcze o niej, gdy przewrócę ostatnią stronę.

Lubię czuć. Czasem myślę, że chciałabym odciąć ten kabelek przewodu emocjonalnego, bo pewnie byłoby łatwiej w niektórych sytuacjach, ale w gruncie rzeczy, wszystkie uczucia są niesamowicie fascynujące. I naprawdę dobrze jest je mieć. Kto ma jakieś wątpliwości, powinien sięgnąć po książkę Nowy wspaniały świat Huxleya (gdzie uczuć nie było), bo być może przerazi się w podobnym stopniu, jak ja. Czytałam ją parę lat temu i uwielbiam całym swoim serduszkiem. Straszna wizja świata i ludzkości, co gorsza - mam wrażenie, że zaczyna być coraz bardziej aktualna dzisiaj.
Wracając - ja w ogóle uwielbiam się zachwycać i zadziwiać. Często sprawami, które są najzwyklejsze w świecie. Kiedyś, na przykład, z radością i szczerym zdziwieniem, stwierdziłam, że ludzie mają nosy. Przezabawne spostrzeżenie! Nie wiem, być może jestem stuknięta albo cofnęłam się do poziomu parolatka, którego wszystko wokół zdumiewa, ale dobrze mi z tym. Jakoś mi tak cudownie miło, kiedy mogę zachwycać się tym, że trawa jest zielona albo że masło można rozsmarowywać na chlebie. Naprawdę.

1 komentarz:

  1. Chyba tak właśnie powinno być, cieszyć się z takich niewielkich, prostych rzeczy. Wydaje mi się, że takie spojrzenie na świat, czyni go piękniejszym :)

    OdpowiedzUsuń